Mają być zabite za to, że człowiek nie dopilnował wobec nich formalności, standardów weterynaryjnych i należytej opieki. Żyły przez lata w zasadzie jako stado wolnościowe, wiele z nich urodziło się „na dziko”. Na zdjęciach widać jednak zwierzęta, które chcą żyć. O łagodnym spojrzeniu i czułości wobec swoich młodych. Co zatem poszło nie tak?
Wraz z Polskim Towarzystwem Etycznym i grupą zaangażowanych ludzi z różnych organizacji, próbujemy to dziś ustalić. Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał decyzję o nakazie uśmiercenia tych zwierząt, których liczba na dziś wynosi ok 170. Z informacji napływających do mnie wynika, że dotychczas żyły one w zasadzie poza kontrolą i opieką, zostały złapane i są dziś umieszczone w zagrodzie, czekając na wyjazd do rzeźni. Podstawą tej decyzji są względy związane z bezpieczeństwem weterynaryjnym i bezpieczeństwem żywności, czyli przede wszystkim, jak rozumiem – z tym, że krowy te, jako zwierzęta bez dokumentacji weterynaryjnej, muszą zostać wyłączone z obrotu spożywczego. Dlaczego jednak miałyby właśnie tak skończyć?

Wiem też, że wobec ich właściciela zapadł wyrok za zaniedbania tych zwierząt, co oznacza, że sąd powinien orzec przepadek tych krów, a one powinny trafić w nowe bezpieczne dla nich miejsce. Taka jest istota postępowań z ustawy o ochronie zwierząt. Tymczasem sąd nakazał w tym wyroku ich zabicie. W mojej ocenie to sytuacja kuriozalna, wymagające pilnego naprawienia.
Dlatego wspólnie działamy, by rozwikłać tę sprawę i pomóc „wolnym” krowom. Względy bezpieczeństwa związane ze zdrowiem innych zwierząt oraz bezpieczeństwem żywności są oczywiście niezmiernie ważne, ale równie istotny jest fakt, że mamy do czynienia z żywymi 170 istotami, które powinny otrzymać od nas ludzi ochronę, nie zaś wyrok śmierci.
Usłyszałam dziś, że tyle zwierząt każdego dnia i tak trafia do rzeźni, więc czemu akurat tym poświęcać taką uwagę? Bo każde z nich jest ważne i zasługuje na swoje prawo do życia, zaś prawo to nie powinno być mierzone tym, czy nadają się do jedzenia…Dlatego walczymy!
Jak można pomóc?
Podejmuję się powalczenia prawnie o te zwierzęta przy naprawdę dużym wsparciu organizacji, ale to co jest potrzebne to sprawdzenie, czy jesteśmy w stanie przedstawić wykaz miejsc/ azyli, do których ewentualnie mogłyby trafić te zwierzęta. Nie jako hodowlane, lecz na zasadzie dobrego życia w azylu. Deklaracje chęci przyjęcie krów można zgłaszać do stowarzyszenia Arka dla zwierząt
(arkadlazwierzat@gmail.com)
Te krowy, całe stado powinny żyć. Są bardzo zdrowe, są szczęśliwe. Nikomu nie zagrażają. Kiedyś, w przyszłości właśnie one mogą być zaczątkiem zdrowej populacji. Nieszczepione, nieleczone, niedożywiane, wspaniale sobie radzą. NIECH ŻYJĄ!!! Niech żyje też wiara, że bezduszność i (przepraszam) głupota ludzi nie jest jednak bezgraniczna.
Chce adoptowac krowke mieszkam na wsi